piątek, 2 sierpnia 2013

Dom Bezdomnych

Czwartego dnia grupa dziennikarska odwiedziła noclegownię bezdomnych mężczyzn im. Św Alberta w Tomaszowie Mazowieckim. To miejsce wywołało w nas wiele emocji, którymi chcemy się z Wami podzielić...

Budynek wydał mi się zadbany. Jest ciasny i trochę zatłoczony. Zaskoczyło mnie, że każdy, kto tam mieszka, miał wyznaczone zadania i ustalone dyżuru. W tym momencie korytarz jest w remoncie. Pani prezes powiedziała, że ci, którzy będą czynnie brać udział w remoncie, dostaną nagrodę - bilet do kina lub wyjście na basen. Byłam pozytywnie zaskoczona stanem, w jakim znajduje się ośrodek i tym, że osoby, które w nim mieszkają odnosiły się do nas w swobodny sposób. Nie byłam wcześniej świadoma, że istnieje takie miejsce i jacy są ci ludzie.

Dzisiaj miałam okazję zobaczyć Ośrodek dla Bezdomnych. Przywitał nas tam chłopiec z zespołem Downa. Byłam bardzo zaskoczona. Na początku wydawało mi się, że mieszka razem z tymi ludźmi, 
ale okazało się, że mieszka w budynku obok.  

Stałam się wrażliwsza na krzywdę innych. Nauczyłam się słuchać ludzi, otwierać się na nich.
Myślałam, że będzie tam ponuro, ale z czasem zauważyłam, że mimo wielu tragedii przeżytych przez tych ludzi, są radośni... ciągle idą do przodu. Cieszą się z tego, co mają. Próbują realizować swoje cele i mają nadzieję, że im się to uda. Chcieli z nami rozmawiać, bo według mnie inni nie poświęcają im uwagi. Dowiedziałam się, mimo początkowej niechęci, że ci ludzie nie są szarzy... 

Odczuć w tym miejscu było wiele. Ciekawość mieszała się ze strachem. W oczach tych ludzi widziałam ból, który mnie bardzo poruszył. Czułam, że zaraz rozsypię się na kawałki. Rozmawiając z bezdomnymi można było dostrzec, jak są różnorodni i że mają ciekawe osobowości. W głowie utkwił mi obraz mężczyzny, który siedział samotnie na łóżku, przysłuchując się Pani Prezes. Kiedy mówiła nam o tym, że "nic tu nie ma za darmo", oczy mężczyzny stały się szklane, jakby czuł się tu źle... nie do końca potrzebny. Im dłużej na niego patrzyłam, tym bardziej łzy napływały mi do oczu...

Dziś miałam szansę przekonać się, że nie należy oceniać ludzi po pozorach. Ludzie niemający domu, żyjący w Ośrodku dla bezdomnych niekoniecznie trafiają tam z powodu alkoholizmu, lecz także z powodu różnych przykrych doświadczeń (np. w związku z rodziną). Na początku rozejrzeliśmy się po ośrodku. Mężczyźni tam żyjący sami sobie gotują, piorą, sprzątają, wykonują meble oraz remontują pokoje. Poznaliśmy też dwóch panów, którzy opowiedzieli nam o swoim życiu przed trafieniem do Ośrodka, ale także o życiu w nim. Oboje przyznali, że jest im dobrze tak, jak jest i nie zamierzają nic zmieniać.

To miejsce wzbudziło we mnie pozytywne emocje. Dobrze, że są tworzone takie miejsca, aby pomagać, ludziom w potrzebie. To było miłe zaskoczenie. Widać było, że panowie dość dobrze sobie radzą i że starają się wrócić "do życia". W ciągu roku niektórym udaje się całkowicie usamodzielnić - znajdują pracę, mają własne mieszkanie, a czasami nawet zakładają rodzinę. 

Podczas pobytu w Ośrodku nauczyłam się, że trzeba cenić to, co się ma, ponieważ w każdej chwili możemy to stracić. Bardzo wzruszyły mnie historie ludzi, którzy tam trafili.


Zapraszamy do obejrzenia krótkiego materiału filmowego z naszego przybycia do Domu Bezdomnych...
tutaj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz