piątek, 2 sierpnia 2013

List do Zielonego Wędrowca

Drugi dzień  półkolonii okazał się pełen... wyobraźni. Wszystkie grupy miały zajęcia z panią psycholog Aleksandrą Rajską, która zmotywowała nas do kreatywnego działania. Zadaniem grupy dziennikarskiej było napisanie listu do zielonego wędrowca. Zachęcaliśmy go do odwiedzenia naszej krainy. Listy wkładaliśmy do własnoręcznej ozdobionej butelki.

Oto jeden z listów napisany przez Wiktorię...

Drogi wędrowcu!
   Miło mi znów do ciebie pisać. W ostatnim liście nie zdołałam napisać wszystkiego, tak więc pozwól, że tym  razem opiszę Ci miejsce, z którego pochodzę.
   Jest ono nieco inne niż wszystkie. Trochę odosobnione, położone na uboczu, z dala od wszystkich. Jest też kruche i niestabilne dlatego trzeba być ostrożnym. Moja kraina jest trzy-kolorowa. Niebiesko-szaro-zielona. Niebo jest niebieskie, chociaż czasami, gdy ma zły humor, robi się szare w zielone kropki. Drzewa mają szarą korę i zielono-niebieskie liście. Trawa ma kolor zielony, a kwiaty są naprawdę piękne. Nasze domy budujemy na drzewach. Przypominają trochę ptasie gniazda z dachem. Budujemy je w całości z drewna. Ogólnie jest tu wesoło i trzeba uważać, bo nigdy nie wiadomo, skąd wyskoczy na ciebie defril -  to takie małe puchate zwierzątko, które potrafi latać. Ma szary kolor, niebieski nosek i jest niezwykle przyjazne i miłe. Dlatego wszyscy je kochają. A i zapomniałam wspomnieć o mieszkańcach. Jesteśmy średniego wzrostu, mamy dwie nogi, dwie ręce, jedną głowę i wyglądamy jak ludzie, bo nimi jesteśmy. Jeśli chodzi o kolor skóry… to jest on zmienny. Jako niemowlęta i małe dzieci do 7 lat nasza skóra ma kolor zielony, który w wieku 8-16 lat przechodzi w turkusowo seledynowy, następnie od 17-25 jesteśmy błękitni. Później kolor ten ciemnieje aż do wieku 45 lat, gdy jest granatowy. Później stajemy się szarzy już do końca życia. Panuje tu wieczna wiosna, jest ciepło, ale nie za gorąco. Zawsze wieje lekki, przyjemny wietrzyk. Jesteśmy bardzo spokojnym i szczęśliwym narodem. Żyjemy w harmonii z naturą, hodujemy własną żywność i nie mamy - jak to powiedziałeś - „sklepów” (cokolwiek to jest). Naprawdę zdziwiło mnie to w twoim liście. Tak na marginesie, mógłbyś mi wytłumaczyć, czym jest ten przedmiot? Co się odnosi pogody… z nieba często spadają nuty i litery tworząc piosenki i książki, które uwielbiamy. Ja najbardziej lubię te kwietniowe i grudniowe, są naprawdę piękne. Nigdy się tu nie nudzę, ani nie mam problemów. Żyje się tutaj naprawdę dobrze. Myślę, że by ci się tutaj spodobało.
   To chyba tyle. Zapewniam cię, że na żywo jest jeszcze ładniejsza niż w wyobraźni. Mam nadzieję że wpadniesz! Przyjedź do nas wiosną!
                                                                              Wiktoria
                                                                             (Bigtolia)
                                                                          ↗
                                              To moje imię w tej krainie



A tak wyglądały nasze zmagania z butelką:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz